Kolejny wyjazd na południe Toskanii i kolejne odkrywanie uroków tego miejsca.
Radicofani, położone trochę ponad godzinę drogi za Sieną, to jedno z tych uroczych, średniowiecznych miasteczek, których nie ma w zwykłych przewodnikach. Mało turystyczne, ma jednak ciekawą historię i niesamowity zamek, który warto zwiedzić.
Udokumentowana historia zamku sięga 978 roku, choć jest ona znacznie starszy, pochodzi prawdopodobnie z czasów dynastii Karolingów, kiedy to został kupiony przez mnichów z pobliskiego Abbadia San Savatore. W 1153 roku twierdza została wykupiona przez Państwo Kościelne. Przez kolejne wieki była zarządzana na przemian przez Państwo Kościelne i Republikę Sieneńską, z małą przerwą, gdy urzędował tam Ghino de Tacco..
Ghino de Tacco, nazywany jest toskańskim Robin Hoodem.
Legenda jest taka, że razem z ojcem, wujem i bratem tworzyli tzw. 'Bandę Czterech", która napadała i grabiła bogatych. W końcu wszyscy zostali schwytani, jego ojciec i wuj zostali osądzeni i skazani na ścięcie. Wyrok wydał znany w tamtych czasach sędzia, który w późniejszych latach został mianowany senatorem w Rzymie. Egzekucja odbyła się na Piazza del Campo w Sienie. Ghino i jego brat, którzy byli wtedy małoletni, uniknęli kary.
Po latach Ghinowi udało mu się zdobyć twierdzę w Radicofani (która uważana była za niemożliwą do zdobycia), gdzie przez następne lata mieszkał i rabował przejezdnych, głównie kupców udających się do Rzymu drogą Via francigena. Znany był jako 'bandyta-dżentelnem", nie okradał ze wszystkiego, zawsze zostawiał trochę 'na przeżycie' i puszczał obrabowanych wolno.
Ojca i wuja pomścił w okrutny sposób - udał się do Rzymu, gdzie został przeniesiony sędzia, który skazał ich na śmierć w Sienie. Dorwał go, ściął mu głowę, zabrał ją ze sobą do Radicofani i wywiesił na murach zamku.
Ghino zyskał sławę odważnego i niepokonanego wojownika.
Ciekawa jest też legenda związana z opatem Cluny. Wracał on właśnie z Rzymu, dokąd zawiózł papieżowi należności od kościoła francuskiego. Udawał się do wód termalnych, które miały uleczyc jego dolegliwości po rzymskich ucztach. Ghino napadł go i uwięził (nie robiąc mu krzywdy). Przetrzymywał go jedynie o chlebie, suchej fasoli i wodzie (lub według innych podań o winie vernaccia di San Gimignano :) Ta 'dieta' sprawiła, że opat wyzdrowiał, a papież podziękował za to Ghinowi wybaczając mu morderstwo biskupa w Rzymie. Co więcej- mianował go Kawalerem Świętego Jerzego. Co za czasy!! Na pierwszym zdjęciu jest rzeźba z Radicofami przedstawiająca Ghino trzymającego ściętą głowę sędziego.
Te historie zostały opisane przez pisarzy tamtej epoki, m.in. przez Giovanniego Boccaccio.
Zresztą istnieją też dokumenty, w których przedstawia się Ghino nie jako rozbójnika, ale jako 'człowieka godnego podziwu' i 'pracującego nad swoim charakterem".
Bardzo ciekawa historia...
Zamek góruje nad miasteczkiem Radicofani
Ma pozycję strategiczną, położony na szczycie wzgórza, z widokiem z wieży 360 stopni na całą Val d'Orcię.
wieżę też widać z wielu miejsc z daleka
Widoki z górnego tarasu (szkoda, że akurat dzień był taki deszczowy :(
niestety mój mały aparacik uchwycił tylko mały kawałek, ale zapewniam Was, że widoki zapierają dech w piersiach.
I nie tylko. My też chętnie przetestowaliśmy dostępne tam wina!
"Mężczyźni są jak wino. Niektórzy z czasem kwaśnieją, najlepsi dobrze się starzeją"
Inna przedziwna rzeźba z miasteczka
więcej o fortecy tu http://www.fortezzadiradicofani.it/